Przez bardzo długi czas w świadomości ludzi istniał pogląd, że jedynie słusznym traktowaniem psa jest stosowanie „teorii dominacji” (inaczej zwaną też teorią stada, czy nawet wilczej sfory). Opiera się ona na przekonaniu, że pies jako potomek wilków przejął po nich niektóre zachowania. Odkrycie, że w wilczej watasze obowiązuje hierarchia, doprowadziło do tego, że wszelkie zachowania psa w stosunku do właściciela tłumaczy się tym, że nasz zwierzak dąży do zajęcia dominującej pozycji w domowej hierarchii. Wyznawcy tej „teorii” uważają, że psy tworzą z nami stada, w których zawsze jest obecny samiec alfa, czyli ten, który robi wszystko na co ma ochotę oraz podporządkowuje sobie innych członków stada. Według tej „teorii” powinniśmy więc zadbać, aby zdominować własne psy, zanim to one podejmą próby zdominowania nas. Na szczęście dzisiaj już wiemy, że „teoria dominacji” opiera się na całkowicie błędnych założeniach.
„Teoria dominacji” została postawiona na podstawie błędnych, krótkotrwałych obserwacji zachowań wilków. Badacz wilków Rudolph Schenkel, który wprowadził w życie stwierdzenie “osobnik Alfa”, prowadził swoje obserwacje i badania w latach 30 i 40. Relacje pomiędzy osobnikami w stadzie opisywał używając terminów: dominacja oraz uległość. Opisał watahę wilków jako podobną piramidzie, hierarchiczną strukturę ze znajdującym się na szczycie, dzierżącym władzę i odpowiedzialność za sforę osobnikiem Alfa. Osobnikiem, który swoją najwyższą pozycję wywalczył i utrzymywał podkreślając swoją pozycję rytualnymi zachowaniami i agresją. Samiec Alfa i jego towarzyszka samica Alfa dominowali nad resztą sfory. Poniżej znajdowały się kolejne poziomy, których członkowie również bronili swoich pozycji i podkreślali je wymuszając poddaństwo od niżej stojących w hierarchii osobników.
Swoje teorie opierał na badaniu wilków, które nie żyły w ich naturalnym środowisku, wilki były losowo odłowione, więc badanie przeprowadzano na „sztucznie” wytworzonym stadzie – wilki przypadkowe, niespokrewnione, a co najważniejsze pozbawione możliwości opuszczenia watahy i zajęcia nowego terytorium. W tamtych czasach uważano, że wataha składa się z przypadkowych wilków, które łączą się w grupy, aby zwiększyć szanse sukcesu podczas polowania na większą zwierzynę w okresie zimowym. Nic więc dziwnego, że zachowywały się one inaczej niż w warunkach naturalnych. Dzisiaj już wiemy, że błędne założenie i presja środowiskowa zmieniły zachowanie wilków. Schenkel zbadał zachowanie wilków i relacje w sztucznej grupie, do tego będącej pod presją, a nie zachowanie prawdziwej watahy wilków. W efekcie zaobserwował więc powstanie hierarchicznej struktury, w której pozycję należało wywalczyć, a potem utrzymać. Gdy postęp technologiczny umożliwił obserwację wilków w ich naturalnym środowisku okazało się, że dotychczasowy model niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, a sam Schenkel odszedł od określenia „osobnik Alfa”.
Dzisiejsze badania dotyczące wilków w ich naturalnym środowisku dowodzą, że struktura wilczej sfory przypomina raczej układ słoneczny z parą rodziców jako centrum, niektórzy badacze zauważają nawet podobieństwo wilczej rodziny do ludzkiej. U wilków występuje więc kierująca sforą para, ale nie jest to pozycja wywalczona – są to rodzice wilków żyjących razem. W naturalnych warunkach u wilków nie ma potrzeby walki o pozycję w sforze i ustalania hierarchii, ponieważ jest to grupa rodzinna w której rodzice pełnią raczej rolę przewodników i nauczycieli, a hierarchia jest pokoleniową i wynika z większego doświadczenia starszego osobnika. Rodzice, jako najbardziej doświadczeni, kierują grupą podczas polowania, zapachem oznaczają terytorium, odganiają padlinożerców od swojej zdobyczy oraz chronią sforę od sąsiednich watah wilków, gdy je spotkają. Zwykle młode wilki pozostają z rodzicami przez 2–3 lata, ucząc się jak powinna funkcjonować wataha i pomagając w opiece nad młodszym rodzeństwem. Gdy dorosną, opuszczają sforę, aby znaleźć partnerkę lub partnera i założyć własną rodzinną watahę na wolnym terytorium. Nie ma walki o pozycję.
Skoro więc, „teoria dominacji” u wilków została już bardzo dawno temu obalona, to dlaczego mamy wciąż ją stosować w stosunku do naszych psich przyjaciół? Niestety ale wciąż, pomimo dużego postępu w dziedzinie szkolenia psów, nadal bardzo dużo ludzi uważa, że aby mieć grzecznego, wyszkolonego psa, należy go „zdominować”, stosując wobec niego metody awersyjne. Metoda ta ma w dalszym ciągu tylu wyznawców, ponieważ na pierwszy rzut oka przynosi szybkie rezultaty – pies bojąc się nas, naszej reakcji, będzie wykonywał polecenia, chcąc uniknąć kary. Ale chyba nie o to tu chodzi. Wprowadzając psa do naszego życia, staje się on członkiem naszej rodziny, naszym przyjacielem i kompanem na długie lata. My natomiast dla niego powinniśmy być oparciem, przewodnikiem i opiekunem, który stworzy z nim więź opartą na zrozumieniu i zaufaniu. Stosując metody „teorii dominacji” nigdy nie stworzymy prawidłowej relacji z naszym psem.
Poniżej przedstawiam kilka fundamentalnych argumentów, dlaczego stosowanie „teorii dominacji” w stosunku do naszego psiego przyjaciela jest poważnym błędem:
Podsumowując, pies co prawda jest potomkiem wilka, ale nie ma już praktycznie prawie nic z nim wspólnego. Skoro pies nie jest już wilkiem, to mówienie “chcę nauczyć się jak mam obchodzić się z moim psem, toteż nauczę się tego od wilków”, ma mniej więcej tyle samo sensu co stwierdzenie, że “chcę być lepszym rodzicem, zobaczę jak robią to szympansy”. Często słyszymy, że właściciel ma problem ze swoim psem, bo ten chce go zdominować np. poprzez wybieganie przed właścicielem przez drzwi, że ciągnie na smyczy, że wskakuje na kanapę lub kładzie łapę na Tobie. To nie są zachowania dominacyjne! Pies robi tak bo nie był nauczony innego zachowania. Wybieganie przez drzwi, ciągniecie na smyczy znaczy tylko tyle, że pies chce jak najszybciej dotrzeć tam gdzie chce, wskakuje na kanapę bo tam mu jest najwygodniej, kładzie na Ciebie łapę, bo chce zwrócić na siebie Twoją uwagę. Psy nie mają na tyle rozwiniętego mózgu, inteligencji, żeby na co dzień rozmyślać nad przejęciem kontroli nad Światem. Po prostu traktujmy swoje psy jako naszych przyjaciół, nie róbmy im krzywdy stosując metody, które nie maja nic wspólnego z rzeczywistością.